Gąszcz tajemnic

Pracując w opiece to mamy okazję poznać nie tylko zakamarki domu, ale także rodzinnych sekretów. Jest to dziwne, tylko niestety jesteśmy świadkami czasami jakichś dziwnych sekretów rodzinnych. Niby tylko pracujemy, ale co się nasłuchamy to chyba nasze i należy siedzieć cicho i nic nie mówić. Czyli jesteśmy w gąszczu tajemnic i jakichś niedopowiedzeń. Dobrze, że w zasadzie opiekujemy się tylko chorym, czy chorą, ale raczej nie chce się słuchać dyskusji kuchennych, kiedy musimy tam wejść i robić to, co do nas należy. Według mnie jest to krępujące i zawsze trzeba pytać, czy mogę wejść i zrobić kawę, czy herbatę? Masakra.

Pod kontrolą

Człowiek czuje się jak ktoś, kto pokątnie jest obserwowany, jak za czasów Stasi. Wszelkie próby jako opiekun, czy opiekunka, czujemy jakby ktoś nas śledził na każdym kroku lub są to nawyki niemieckiej tradycji. Trudno wtedy pracować, jako opiekunka ludzi starszych skoro inni patrzą nam na ręce. Jest to bardzo stresujące i przez to jesteśmy nerwowi. Jak tu jechać do pracy, kiedy ciągle jesteśmy pod kontrolą? Wtedy jest ciężko i wydaje nam się, że jesteśmy w jakimś obozie pracy. Pomimo delikatnych rozmów z rodziną czujemy się nieswojo, choć podopieczny nie ma do nas żadnej „ansy”. Widocznie tak jest, jak się wyjeżdża do Niemiec i się pracuje jako opiekunka.

Atrakcje w opiece

Mamy czasami okazję, będąc opiekunami do wyjścia, ale takiego innego. Co prawda niby posiadamy w niedzielę dzień wolny, ale i tak w zasadzie musimy pracować, tylko trochę inaczej. Sponsoruje nas rodzina i można dużo zwiedzić z podopiecznym i rodziną. Jemy dobry obiad, potem deser i oglądamy widoki dokoła lub nawet przekraczamy granicę na chwilę, by poznać inną mentalność i ciekawą architekturę, czy także coś innego, co nas wszystkich w tym momencie ciekawi. Może to być nawet ZOO, byle tylko nasz chory miał świeże powietrze i także coś zwiedził na stare lata, a także by się uśmiechał, a nie tylko siedział w domu i nie mógł wyjść.

Ludzie starsi

Starsi ludzie, kiedy zaczynają się do nas przyzwyczajać to potem wołają nas, kiedy już jest na miejscu zmienniczka. Stella w Niemczech to takie coś, gdzie uczymy się opiekować, włączać się w życie i chorego i jego rodziny. Fajnie jest, gdy podopieczny jest z nas zadowolony, chce z nami przebywać, cieszy się każdego dnia, kiedy nas widzi z samego rana i razem przebywamy, oglądamy te same programy w telewizji , albo gdy wspólnie wybieramy sobie filmy, czy też gramy w gry planszowe, razem rano czytamy gazety i dyskutujemy na temat w nich artykułów. Także fajnie jest podczas gimnastyki, kiedy troszkę sztorcujemy delikwenta i zmuszamy do ruchu. To cieszy.