Ośrodki opiekuńcze

Są u nas w kraju i za granicą ośrodki opiekuńcze zarówno dla starców i dla dzieci. Często, gęsto opiekują się nimi siostry zakonne i społecznicy. Tam najlepiej poznać tę pracę i nauczyć się wykonywać to, co potem po wyjeździe będziemy mogli spotkać. U nas w Polsce są też takie ośrodki i w sumie miałam okazję pracować z dziećmi upośledzonymi, które np. na widok okularów wchodziły nam na brzuchy. Wychodzi na to, że tak pragnęły poczucia ciepła, że każdego miłego człowieka traktowały jak kogoś z rodziny, której nawet nie miały. Opieka ta dostarczała i satysfakcji i bólu. Jak to inni wytrzymują, bo przecież starsi ludzie robią podobnie. Jak to wypośrodkować?

Nasi staruszkowie

Miałam okazję oglądać skecz w telewizji, jak dziadek umierać zaczął i prosił po śląsku wnuka o dobry pogrzeb. Wnuk jako opiekun miał normalnie tortury. I było tak: Dej mi mi kołdrę, popraw poduchę, co bym mioł wygodnie. Poprosił o księdza o namaszczenie i na początek już się pytał ile to będzie kosztować? Dał mu 50 zł i dalej poprosił o monety na oczy, „Co bym mioł wejście do Hadesu”. A ksiądz: ” A te hektary przy Kościele to co?” „Bydzie na parking dla parafian”. Na to wnuk: „Ale to miało być dla mnie”. „Jok że się mnum opiekowoł, tak mosz. No i co tutaj powiedzać, nie musimy jechać pomogoć innym starkom, bo nasi nos zaskokujom.

Po Dniu Kobiet

No i co faceci? Dzień Kobiet już minął a wy oczekujecie opieki nad wami. W dalszym ciągu musimy wam dogadzać i wiadomo: obiadek, gazeta i kapcie po pracy. Piękne święto minęło i została nam szara rzeczywistość. Wiadomo, że będąc za granicą w opiece nad chorym nie mamy naszego święta i w dalszym ciągu musimy się opiekować takim delikwentem. Ale jak dobrze trafimy, to taki człowiek może nas dużo nauczyć. W końcu ma jakieś życiowe doświadczenie życiowe i pewne rzeczy może nam wyjaśnić. Myślę osobiście, że tacy ludzie pozwalają nam na pewne przemyślenia i patrzenie inaczej na świat. Przecież swoje już przeżyli i chyba wiedzą, co mówią…

Pora wiosenna

Z wiosną nadzieje rosną. Stare powiedzenie, ale chyba potwierdza regułę. W końcu opieka nad osobami starszymi wydaje się po zimie łatwiejsza i milsza. Można wyjść na spacer, czy to z wózkiem, czy pieszo i napawać się widokiem w parku lub po drodze ogródkami u sąsiadów, gdzie rosną i kwitną przebiśniegi czy krokusy, albo szafirki i jest kolorowo. W sklepie także są już w sprzedaży tulipany i narcyzy lub żonkile. Nie jest to specjalnie drogie, lecz można sobie pozwolić kupić i nacieszyć oczy ich widokiem. To także terapia dla seniora, sądząc po tym jak się zachowuje i reaguje na to, że pora roku już się zmienia i jest na sercu trochę lepiej. Chyba główną zasługą w tym momencie jest opowiadanie o tym, co dzieje się na wiosnę i jak to pięknie wygląda.

Nauka języka

Egzaminy z języka w firmie, w której się zatrudniamy są bardzo denerwujące. Pamiętam, że musiałam taki zdać na szybko, kiedy miałam rozmowę o pracę za pierwszym razem, jako opiekunka. Denerwowałam się, że może mi nie pójść, ale chyba faktycznie jestem w czepku urodzona. Niby język komunikatywny, ale się bałam. W trakcie rozmowy po niemiecku okazało się, że egzaminatorka pochodziła z mojego regionu i bardzo się ucieszyła, że zobaczyła „swojego”. Była bardzo miła i zdałam dobrze, a nawet b. dobrze. Jak jeszcze strzeliłam paroma idiomami i mówiłam dialektem po niemiecku, że przejeżdżałam przez miejscowość i sobie ją obejrzałam, to już egzamin miałam w ręku. Czyli zostałam opiekunką.

Motyle i coś

Wiadome jest to, że jak się zakochamy, to mamy motylki w brzuchu i po czasie okazuje się, że zaczynają być nimi motylice wątrobowe. Jak nam coś na tym organie siedzi, to tyle trzeba wykonać, żeby się tego tałatajstwa pozbyć. Co innego jest, kiedy opiekujemy się kimś i w porywie wiosny pokazują się pierwsze motyle w parku, czy tak w ogóle. Nie jest taka rzecz, że w mieście nie ma takich kolorowych aniołków latających. Ważne, żeby mieć na wiosnę z nimi kontakt. Coś, to wyjście z podopiecznym na spacer i zachwycanie się tym, że z wiosną nadzieje rosną. A jak jakiś fajny motylek się pokaże, czy pszczółka, to aż każdemu chce się żyć! Nawet chorym…