Chłop, kiedy wracamy z opieki, to ma wszystko w tzw. „leju”. Ważne, by kobieta przywiozła kaskę i ładnie się uśmiechała, mamona do łapki i rozliczenie rachunków. Czasami to może nieźle wkurzać, ale chłopa to nie obchodzi i zaczynają się schody. Nie dość, że pracujemy ze starszymi ludźmi, to jeszcze jak mamy do czynienia z własnym chłopem po przyjeździe, to nie jest tak pięknościowo, jak by się wydawało. Często, gęsto, gdy przyjeżdżamy do chaty to mamy „ciąg na bramkę”, ale niestety spotykamy się z „Przewałką”. Nie chodzi tu o piłkę nożną, tylko wariacje na temat naszego chłopa. Trzeba chyba jego opieki, a ten se robi, co chce…
Krokusy i coś tam…
Wiosna dla mnie jest najpiękniejsza. Nawet opiekując się ludźmi starszymi, to wychodzimy na spacer, by pooglądać przebiśniegi (ja to nazywam „przebiasfalty”) lub krokusy, czy inne szafirki i nawet nie wiem, jak się które nazywają. Ważne jest to, żeby napawać się z podopiecznym, czy podopieczną na wózku i podziwiać widoki, bo możemy nie mieć takiej możliwości, żeby chociaż troszkę popatrzyć na świat. Nie zawsze mamy możliwość pooglądać świat i poznać teren, w którym pracujemy jako opiekuni. Fajne jest to, że wybieramy się z seniorem, nawet na wózku i możemy sobie porozmawiać tak na luzie i się chyba lepiej poznać…
Porządki wiosenne
Jak wiadomo, możemy mieć opiekę nad ogródkiem. Oprócz standardu opiekuńczego, to nam przypada coś dodatkowego i się czymś tam zajmujemy. Wariactwo na temat, ale to sprzątanie gratów i powodowanie, by wszystko było oki, to wariactwo na temat. Czego to człowiek nie robi, by jakoś wyglądać jak człowiek. Czasami jest ciężko, żeby być wiarygodnym człekiem i wyjść na swoje. Każdemu się zdarza, że spotykają nas niespodzianki i często mamy wrażenie,że jesteśmy nawet wykorzystywani. I chyba nawet w warunkach domowych. No dobra, dajemy jakoś radę, choć pięknościowo nie jest. Po prostu trzeba się na to zgodzić. Ale wiosna, pięknie jest!
Wiosna, ach to ty…
Kurczę, jak fajnie oglądać magnolie, krokusy, czy już opiekować się ogródkiem. Jest to wspaniała rzecz, i oglądać to wszystko, i robić to, żeby było jak najpiękniej. Jeśli już musimy opiekować się domem, to zawsze mamy do czynienia ze zmianami w porach roku. Najgorzej jak nam przypadnie odśnieżanie przed chałupą i to jeszcze będąc w Reichu. Nikogo to nie obchodzi, ale robić trzeba i mamy wstawanie o 6-tej i to się nazywa „zapierdalamentos”. Dobrze, że już jest ciepełko i możemy wyjść nawet wcześnie rano i zobaczyć, jak roślinki sobie radzą, chociaż nie nasze. Tak, czy owak, ja osobiście jestem zadowolona i fajnie jest!