Zdarza się, że matka nawet „sprzeda” córkę za gangstera, by mieć zaplecze socjalne dla niej, by czuła się niby bezpieczniej. Gorzej jest z opieką nad córeczką, bo wiadomo o co chodzi i ryzyko jest ogromne, ponieważ trzeba wszystkiego pilnować i mieć rękę na pulsie. Może się zdarzyć, że wygląda to na łowczynię posagu, ale jak dziewczę się sprawdzi, to na jakiś czas pięknie to może wyglądać i jakoś funkcjonować. Perypetie przy okazji mogą się zdarzyć, kwestia tego, czy ma się mocne nerwy, ale nigdy nie ma gwarancji. Nie chciałabym tak żyć, pod taką presją, jako matka, a córka cóż, ryzykuje pewnie nawet własne życie. Straszne.