Burza w szklance wody to wiadomo z czym mamy do czynienia no nie? Jako opiekuni mamy często takie doświadczenia. Niby nic się nie stało, a jazda rockowa bez trzymanki. Normalnie bezsensowna kłótnia i robienie z igły widły. Jak podopieczny, czy podopieczna nie szaleją, to niestety czasami rodzina i mamy na dzień dobry rozpierduchę przy samym wejściu do domu (nota bene posprzątanemu) i kurczę nie wytrzymujemy. To jest masakryczne być o coś na przykład posądzonym, a my zupełnie nie wiemy, o co tu do licha chodzi? Dla mnie osobiście jest to katastroficzną i ostatnią głupotą, że by coś takiego w ogóle miało miejsce.