Może morze?

Często można się nadziać w naszym języku na podobieństwa. I tutaj mamy wybitny przykład. Może morze lub nie wiadomo, czy może, czy nie może, tylko problem kto? Pewnie albo facet, albo kobita i tu jest rozwidlenie. Nie można to było zrobić jedno, czy co? Normalnie człowiek dostaje „na łeb” i jakoś w pewnym momencie się gubi i sam nie ma pojęcia, co się dzieje. No kurczę, pozamiatane i nic na to chyba nie można poradzić. Trzeba się jednak jakoś wypowiadać po ludzku i zwracać uwagę na gramatykę. Dziękuję mojej nauczycielce, że miała tyle cierpliwości, by nam „sierotką” wyjaśnić parę rzeczy.

Dodaj komentarz