Mam taką nadzieję, że nikomu się nie zdarzy opiekować się kimś z rodziny i codziennie patrzeć, jak ktoś leży, a ty w pracy. Zajmując się takimi ludźmi w Niemczech sami dowiadujemy się, jak to wygląda i co należy robić. Rano mycie, zrobienie śniadania, nakarmienie często, a potem sprzątanie, gotowanie obiadu, by chory miał siły. Do tego poranny standard i wieczorem podobnie. Takie bieganie daje w kość tym bardziej, że własny ojciec, czy mąż, czy matka ciągle czegoś chcą, a my tu latamy jak zwariowani i wiadomo… Do tego dochodzi wzywanie lekarza na wizytę domową i bieganie do apteki po lekarstwa.