Chłop, kiedy wracamy z opieki, to ma wszystko w tzw. „leju”. Ważne, by kobieta przywiozła kaskę i ładnie się uśmiechała, mamona do łapki i rozliczenie rachunków. Czasami to może nieźle wkurzać, ale chłopa to nie obchodzi i zaczynają się schody. Nie dość, że pracujemy ze starszymi ludźmi, to jeszcze jak mamy do czynienia z własnym chłopem po przyjeździe, to nie jest tak pięknościowo, jak by się wydawało. Często, gęsto, gdy przyjeżdżamy do chaty to mamy „ciąg na bramkę”, ale niestety spotykamy się z „Przewałką”. Nie chodzi tu o piłkę nożną, tylko wariacje na temat naszego chłopa. Trzeba chyba jego opieki, a ten se robi, co chce…